Elliotta wpływ na rynek w 3D – koniec bessy a początek hossy.

Koniec milenijnej bessy został rozciągnięty mocno w czasie. W latach 2001 – 2003 wykształciła się złożona struktura zawierająca w sobie elementy impulsu i korekty. Dla Elliottowców przełom ww. lat nastręczał wielu problemów i zapewne był źródłem wielu błędnych koncepcji. W zależności od punktu widzenia zwyżka powstała pomiędzy wrześniem 2001.r. a czerwcem 2002.r. posiada cechy wskazujące na rozpoczęcie się nowego układu hossy. Posiłkując się wykresem liniowym WIGu można zauważyć wykształcenie się pięciofalowej struktury z zachowaną regułą zmienności korekt 2-4 oraz skróceniem fali piątej.

Rysunek 1. WIG, wykres dzienny, linowy 2001-2002. Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Niestety ten wykres pozbawiony jest jednej, możliwe że i najważniejszej cechy, mianowicie nie uwzględnia tego, co się dzieje podczas sesji intraday. Zwolennicy podejścia close zapewne będą postulować, iż kluczowa jest cena zamknięcia a nie godzinowe wahania, jednakże tego typu podejście nie uwzględnia najważniejszej cechy eWave mianowicie fraktalności fal. Skoro układ 5-3 obowiązuje dla super cyklu mającego kilka dekad, to zgodnie z teorią R.N.Elliotta ten sam schemat sprawdza się dla interwału miesięcznego, tygodniowego dziennego jak i godzinowego włącznie. Fraktalny układ fal to taki, w którym nie ma znaczenia w jakiej skali patrzymy na wykres – czy z długiej perspektywy wynoszącej dekady i lata, czy też z przez pryzmat krótkoterminowych zmian jakie zachodzą na niskich poziomach fal. Dlatego też, aby elliottowskie oznaczenia fal były zawsze ważne i nie generowały niepotrzebnych nieścisłości, to z zasady powinno stosować się wykresy świecowe czy też typu bar uwzględniające pełen zakres cen w ciągu dnia jak OHLC.

Rysunek 2. WIG, wykres świecowy, linowy 2001-2002. Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Studiując rynek nad Wisłą zazwyczaj powinno analizować się jednocześnie dwa benchmarki WIG i WIG20, chociaż błędem nie byłoby korzystać tylko z dorobku indeksu szerokiego rynku. Jeżeli jednak spojrzy się na wykres WIG20 wówczas wszelkie wątpliwości związane z prawidłowym oznaczeniem fal wg eWave powinny zostać rozwiane raz na zawsze.

Rysunek 3. WIG20, wykres dzienny, świecowy 2001-2002. Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Reasumując powyższe rozważania konkluzją jest to, że dno ukształtowane w okresie wrzesień-październik 2001.r. wprawdzie jest najniżej położonym punktem bessy zapoczątkowanej w 2000.r. jednakże nie jest jej końcem. Powstała natomiast zwyżka wyciągająca indeks z 977 na 1486 jest jedynie korektą A-B-C stanowiącą łącznik pomiędzy falą 4 bessy a ostatnim impulsem bessy zapoczątkowanym w styczniu 2002.r. Niestety tego typu stwierdzenie nie zakończyło kłótni miłośników Elliotta, którzy w okresie 2001-2003 doszukiwali się dna bessy a tym samym początku nowego impulsu hossy. Deprecjacja z początku 2002.r. przerodziła się w mocniejszą przecenę i zepchnięciem indeksów w stronę minimów ustanowionych rok wcześniej. Pomiędzy lipcem a październikiem 2002 wykształciła się formacja potrójnego dna będąca bazą pod przyszłą zwyżkę, która trwała jedynie do grudnia 2002.r. Pod koniec roku został ustanowiony szczyt, z którego niedźwiedzie ponownie przypuściły atak  spychając rynek w stronę podłogi ubitej podczas konstruowania ww. formacji potrójnego dna. Niestety charakter, w jakim przez kilkanaście miesięcy zachowywał się rynek sprawiło, elliottowcy nie mogli w sposób zgodny oznaczyć przebiegu fali [V]  a tym samym oznaczyć początek nowej fali hossy [1].

Rysunek 4. WIG20, wykres dzienny, świecowy 2001-2003. Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl
Rysunek 5. WIG, wykres dzienny, świecowy 2001-2003. Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Powyższe wykresy obrazują złożoność zaistniałego problemu. Ze względu na to, że szczyt zwyżki zrobionej przez WIG z przełomu 2002/2003, zahaczył o kwietniowe minima 2002.r. pod wątpliwość poddana została koncepcja oznaczenia fal zaprezentowana na rysunku nr 4, gdzie dnem bessy jest marcowe minimum z 2003.r. utworzone przez WIG20. Która koncepcja była właściwa a tym samym które ekstrema należałoby potraktować jako wierzchołki tej samej przestrzeni, po której poruszał się rynek, tego nie da się obecnie jednoznacznie ustalić. Powstały wówczas zgrzyt sprawił, iż także dzisiaj nie milknie dyskusja nt. tego, gdzie dokładnie zaczęła się fala hossy, która doprowadziła do czterokrotnego wzrostu wartości indeksów WIG i WIG20 w pierwszej dekadzie nowego stulecia. Inny układ obowiązuje dla wykresu OHLC a inny dla linowego, inaczej zachodzą na siebie wierzchołki WIGu inaczej indeksu blue chips. I chociaż z punktu widzenia ermanometrii wydawałoby się, że nie powinno mieć to istotnego znaczenia, który szczyt to fala nr 4 a który dołek to ekstremum B, gdyż przestrzeń oderwana jest do tego, co stworzył R.N. Elliott, niemniej jednak wyszukanie zależności pomiędzy ekstremami z okresu 2001-2003 skutkuje porażką. Czyżby Erman przeliczył się odnośnie użyteczności swojej teorii czy może jednak to Elliott okazał się górą pokazując, że jedynie właściwe rozpoznanie porządku fal pozwala na rozpisanie na ich wierzchołkach przestrzeni, po której porusza się rynek.   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *