Drugie półrocze 2018.r. cechuje podwyższona zmienność na GPW, w wyniku której podstawowe indeksy giełdowe osiągają skrajne wychylenia. Początek II połowy roku skutkowało ustanowieniem nowego, średnioterminowego minimum, z którego WIG wyprowadził szczególnie mocną zwyżkę na nowe, kilkumiesięczne maksima. Sierpień, pomimo licznych sygnałów, aczkolwiek niekoniecznie wiarygodnych, okazał się okresem kończącym aprecjację i do gry weszły niedźwiedzie. W niespełna dwa miesiące rynek nad Wisłą zszedł na nowe roczne minima a na wykresach pojawiły się struktury overbalance o negatywnym wydźwięku. Jak podczas minionego okresu sprawowała się ermanometria i czy tym razem geometria przestrzenna rynku odnalazła się na jakże wymagającym rynku, o tym poniżej.
Zapoczątkowana pod koniec października zwyżka została osadzona w okienku czasowym, na które wskazywał trójkąt OABC rozpisany wg kluczowych ekstremów zbudowanych w okresie sierepień’18 – październik’18. Szczególnie dobrze widoczne jest to na wykresie indeksu blue chips, na którym ułożenie szczytów i minimów jest nieco inne niż w przypadku WIGu.
Na uwagę zwraca tabelka zawierająca wyliczenia, w której rozjechanie się daty prognozowanego C a daty faktycznego ekstremum różnią się nieco. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że okres 26-29 października to przełom dwóch tygodni (piątek/poniedziałek), to dokładność prognozy wynosi jedynie jedną sesję.
Innym okresem godnym uwagi w ostatnich miesiącach, był przedział czasowy lipiec-wrzesień, podczas którego pojawiły się lekkie czasowe dywergencje pomiędzy indeksem WIG20 a WIG. Mowa jest o rozjechaniu się w kalendarzu sesji, podczas których każdy z ww. benchmarków osiągał ekstrema. Już sam początek wzrostowego swingu jest kontrowersyjny, gdyż punkt O dla trójkąta rozpisanego na WIGu wypadł o dwie sesje wcześniej niż miało to miejsce w przypadku WIG20. Inne były odczyty szczytu A i chociaż dysproporcje się zmniejszyły do jednego dnia, to jednak z punktu widzenia precyzji obliczeń był to znaczący problem. Punkt B okazał się neutralny natomiast kraniec C znacząco rozjechał się kalendarzu.
Posiłkując się danymi z ww. tabelek można zauważyć, iż żadna z projekcji nie wypadła idealnie tam, gdzie wskazywałyby obliczenia OABC i patrząc oddzielnie na każdy z ww. indeksów wnioski byłyby negatywne. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że od samego początku nie zostały precyzyjnie określne daty, od których rynek zaczął rosnąć zaś punkty O i A nie zachodziły na siebie w kalendarzu, to i konkluzja miała prawo okazać się mniej dokładna. W takich momentach jak wtedy należałoby użyć pojęcia „rozciągnięte okienko czasowe” ze względu na międzyindeksową dywergencję. Ważne, że w dniach 12-17 września doszło do wyhamowania trendu spadkowego i rozpoczęła się kolejna wzrostowa fala.
W takich momentach jak teraz pojawia się pokusa stworzenia projekcji na przyszłość, które będą ważne do momentu, w którym albo pojawi się kluczowe okienko czasowe bez naruszenia ostatnich ekstremów, albo październikowe minimum roczne przestanie obowiązywać i pojawi się nowe. Poniżej znajdują się 2-3 predykcje w oparciu o punkty OAB, które powinny być na bieżąco weryfikowane w miarę rozwoju sytuacji na wykresach indeksów.
Najbliższe okienko czasowe wypada już w ten weekend jednakże charakter ostatnich zmian nieco przeczy pojawieniu się istotnego punktu zwrotnego na rynku. Bardziej wyraźne i wiarygodne prognozy zazwyczaj bazują na długich szeregach czasowych, które osadzone są na wielomiesięcznych ekstremach. Posiłkując się kluczowymi szczytami i minimami ostatnich kwartałów, można jak na razie wskazać dwie daty: 22 stycznia 2019.r. oraz 29 marca 2019.r. Czy w tych dniach pojawi się zwrot na rynku zależy miedzy innymi od tego, co się wydarzy pomiędzy tegorocznymi ekstremami i jeżeli żadne z nich nie zostanie naruszone, wówczas prognozy te powinny być obligatoryjne.