Kluczowym elementem analizy z górnej półki i solidnie sporządzonej prognozy jest czas – zmienna, która przesuwa się w prawo po osi OX. Na co dzień zwracamy na nią uwagę podczas śledzenia notowań giełdowych i w zależności od rodzaju instrumentu finansowego, używamy różnych jej interwałów. Najczęściej stosowanym jest 1d czyli jeden dzień jednakże na potrzeby średnioterminowych opracowań bardzo często korzysta się z 1w (jeden tydzień). Gracze giełdowi czy też forexowi korzystają także z mniejszych interwałów jak 4h, 1h a nawet 5min czy też z ticków. Ten ostatni rodzaj wskazany jest tylko dla mega płynnych instrumentów, których raczej na GPW nie ma.
Z kwestią czasu wiąże się także inny problem mianowicie czas jest to ta zmienna, której prognozowanie należy do najtrudniejszych zadań na rynkach finansowych. O ile można w dosyć łatwy sposób określić zasięg wzrostów, poziomy wsparcia dla korekt czy też wyznaczyć pułapy, na których ceny akcji, walut, indeksów powinny zmieniać swój lokalny trend, o tyle wyznaczenie punktów zwrotnych na osi czasu jest już zadaniem równie wdzięcznym, co mycie kaktusa. Wprawdzie pomysł na to, jak to zrobić ma każdy, to jednak efekt naszej finalnej pracy zapewne nie wynagrodzi nam naszego cierpienia. Czas jest tym elementem, którego raczej się nie dotyka a jak już trzeba to zrobić, to lepiej znaleźć ochotnika, który zrobi to za nas.
Nasza wiedza dotycząca czasu jest ograniczona a przez ostatnie dekady postrzeganie tej fizycznej wielkości uległo rewolucji. A. Einstein poprzez swoje doświadczenia myślowe wielokrotnie naginał obowiązujące prawa i chociaż jego teoria względności oraz stałość prędkości czasu „jeszcze” są podstawą panujących reguł we wszechświecie, to jednak fizyka kwantowa depcze Albertowi po piętach. Czasoprzestrzeń, o której marzył Einstein ma swoje realne zastosowanie w technologii GPS zaś szwedzka akademia nauk przyznała w 2017.r. roku nagrodę nobla trzem fizykom, którzy udowodnili istnienie fal grawitacyjnych – zmarszczek na czasoprzestrzeni, o której 100 lat temu mówił ww. geniusz z Ulm. Czas stanowi obecnie czwarty wymiar naszej rzeczywistości sprawiając, że żyjemy co najmniej w układzie 4D o ile nie więcej. Nie wnikając w szczegóły fizyki, należałoby postawić tezę, że czas jest elementem niezwykle skomplikowanym i niezbędnym do prawidłowego opisu procesów zachodzących na rynkach finansowych. Czas jest tą zmienną, której ermanometria poświęca najwięcej uwagi i to właśnie ona jest podstawowym elementem prognozowania punktów zwrotnych na rynku.
Ermanometria tak naprawdę zajmuje się tylko tym, co widać na osi OX chociaż uwzględnia to, co się dzieje zarówno na osi OY jak i OZ. Odczyt z pionowej osi, gdzie pokazane są ceny, potrzebny jest tylko do tego, aby wizualnie zidentyfikować punkt zwrotny na wykresie. Nie istotne jest to, na jakiej wysokości pojawił się szczyt czy też denko ani także to, jaka jest rozpiętość punktowa pomiędzy kolejnymi istotnymi ekstremami tak jak ma to miejsce w przypadku klasycznej analizy technicznej. Owszem ważny jest wizualny efekt na wykresie, czyli „fajnie” by było, aby szczyty i dołki były wyraźne i aby wyznaczały nowe trendy, niemniej podczas rzutowania przestrzeni na płaszczyznę dochodzi do zniekształcenia faktycznych proporcji zachodzących pomiędzy falami (więcej w zakładce przestrzeń).
Podstawowym i jednocześnie maksymalnym interwałem, dla których stosowana jest ermanometria, jest 1 dzień co oznacza, że nie ma przeciwskazań do tego, aby przenieść się do skali mikro, gdzie obowiązują takie symbole jak 5min czy 1min. Niestety tego typu podejście obarczone jest bardzo dużym szumem informacyjnym i wprowadza zbyt duże ryzyko niestabilności prognoz ze względu na tzw. okresy beztransakcyjne jak noce, weekendy i święta. Dla przykładu weźmy kontrakty FW20 oraz interwał 15min. W ciągu doby istnieje 96 kwadransów zaś w ciągu tygodnia jest ich już 672. Mając na uwadze fakt, iż rynek terminowy rusza o godz. 8:45 zaś kończy się tuż po 17tej co daje 30 transakcyjnych kwadransów w ciągu dnia i 150 w tygodniu, to okazuje się, że martwych pozycji w kalendarzu będzie 66 w ciągu doby oraz 522 w tygodniu. To ograniczałoby możliwość posługiwania się ermanometrią tylko do jednej sesji w przypadku FW20 lub WIG20 czy innych indeksów. Inaczej ma się sprawa instrumentów finansowych notowanych przez 24h jak chociażby S&P500 future, jednakże w praktyce i ten instrument posiada swój dzienny rytm życia (handel europejski i jankeski) i – co najważniejsze – zawsze pojawia się weekend, w którym przez 50h handel przestaje funkcjonować. 50 godzin to aż 200 kwadransów co w porównaniu z liczbą sesji w roku (≈250) sprawia, że taki weekend dla graczy intrady to jak rok bez możliwości handlu dla akcjonariusza. Z drugiej jednak strony w pięciodniowym tygodniu istnieje użytecznych i pełnych obserwacji aż 120 godzinowych interwałów oraz 480 kwadransów czyli wystarczająco dużo, aby ermanometria zaczęła działać. Jest jednak jedno ale: zawsze, ale to zawsze początek tygodnia oznacza początek nowych obliczeń zaś koniec tygodnia to moment, w którym gaśnie światło dla mikroświata pełnych krótkich interwałów co oznacza, że tutaj ciągłość nie zachodzi…
Jednym z proponowanych i słusznych podejść jest takie, w którym za interwał służy jeden dzień zaś okresy bez handlu takie jak weekendy, święta czy też dni wolne od sesji (np. Wielki Piątek przed świętami Wielkanocnymi) stanowią istotną wartość w ermanometrycznym kalendarzu. Jak wykazały badania nad WIGiem, dokładność prognoz kluczowych, z długoterminowego punktu widzenia, punktów zwrotnych, wynikała bezpośrednio z obecności np. weekendów majowych czy też świąt państwowo-kościelnych. Na 365 dni przypada około 250 transakcyjnych sesji i gdyby nie fakt, iż przez ponad 100 dni w roku się nie handluje, to ermanometria przestałaby się sprawdzać.
Ermanometria uwielbia długie okresy czasowe tzn. bardzo dobrze się sprawdza podczas wyznaczania punktów zwrotnych za 100,200 czy 500 dni do przodu. Występują także przypadki, w których okienko czasowe (okres w kalendarzu, w którym powinno dojść do zmiany trendu) prognozowane jest na 1500 w przyszłość z dokładnością do jednej sesji.
Długość szukanych odcinków czasowych uzależniona jest od rozpiętości sąsiadujących ze sobą ekstremów i kiedy na rynku zaczyna dominować trend horyzontalny, wówczas ermanometria schodzi na bardzo krótkie odcinki czasowe. Przykładem może być marazm na GPW w II połowie 2017.r., kiedy to WIG potrafił co dwa tygodnie zmieniać trend. Wówczas wyliczenia okienek czasowych opiewały o kilkanaście dni jednakże nawet w tak trudnym dla techników okresie jakim był horyzont, ermanometria genialnie się sprawdzała.
Zaprezentowane powyżej dwa przykłady bazują na dniach kalendarzowych tzn. skonstruowane w odpowiedni sposób prognozy (wg magicznego wzoru wyprowadzonego i dokładnie opisanego w zakładce przestrzeń) wskazują na ilość dni do przodu a nie liczbę sesji. Bywa tak, że okienko czasowe przypada na dzień wolny od handlu np. niedzielę wówczas należy liczyć się z wystąpieniem punktu zwrotnego na rynku w piątek bądź poniedziałek – chyba że w te dni także wypada dzień bez sesji.
Gdyby ermanometria nie brała pod uwagę sobót i niedziel, świąt i innych dni bez handlu a bazowała jedynie na transakcyjnych sesjach, wówczas wyniki otrzymywanych obliczeń prawdopodobnie byłyby bezużyteczne. Przy obecnym stanie wiedzy i otrzymanych wynikach badań, najwłaściwszą formą obliczeniową wydaje się ta, w której stosuje się interwał dzienny zaś w ciągu roku występuje około 360 okienek czasowych – po jednym na każdy dzień kalendarzowy.