Styczniowe zatrzymanie hossy nad Wisłą okazało się dosyć zaskakujące czyli powtórzyła się zasada: „Kiedy rynek staje się czytelny wówczas zaczyna się on zachowywać zupełnie inaczej”. Abstrahując od tego, iż na początku roku światowe indeksy były mocno przegrzane zaś tygodniowy RSI dla S&P500 osiągnął historycznie wysokie odczyty, presja na wzrosty była dosyć duża nad Wisłą. WIG po wybiciu ekstremów z 2007 wdrapał się na nigdy wcześniej nieeksplorowane poziomy zaś panujące trendy na PLN_Index zachęcały do tego, aby z optymizmem zapatrywać się na warszawski indeks giełdowy szerokiego rynku.